~ ~ * ~ ~
Elisabeth łagodnie unosiła się nad parapetem dużego okna w Sowiarni, wychodzącego na Zakazany Las. Leżała w powietrzu z zamkniętymi oczami, wsłuchując się w nocną ciszę. Duchy nie potrafiły spać. Duchy nie jadły, nie piły... Duchy nie żyły. Ona za wszelką cenę starała się o tym nie myśleć. Chciała wierzyć, udawać, że czas się dla niej nie zatrzymał.
Kiedy pierwsze promienie słońca padły na spokojną, dziewczęcą twarz, uniosła się do pozycji pionowej i ziewnęła przeciągle. Spojrzała na swoje odbicie w zabrudzonej szybie i wzdychając, lekko poprawiła włosy. Brakowało jej codziennej, porannej szopy, która towarzyszyła jej przed latami. Uśmiechnęła się jednak promiennie do połyskującej, białej postaci. Potrząsnęła głową, chcąc strzepać z włosów przeźroczysty puch. Jak fala, ciepły, rudawy kolor wolno spływał wokół jej twarzy, przywracając naturalny odcień policzkom, różowym wargom i szarym oczom, a białe szaty zmieniając w idealnie dopasowany czarno-żółty mundurek. Szesnastolatka wyglądała jak żywa.
Z pozytywnym nastawieniem przeleciała przez podłogę i mknąc, znaną na pamięć drogą między ścianami, dotarła do Sali Wejściowej. Dopiero wzeszło słońce, była późna jesień, więc obliczyła, że jest pewnie około szóstej. Wylądowała na podłodze, rozglądając się uważnie po korytarzu, po czym wrzasnęła na cały głos:
- IRYT!
Minęło trochę czasu, zanim do jej uszu doszły charakterystyczne dźwięki walenia w rury, a ze ściany wpadł prosto na nią niski, karłowaty duch z ogromnym, rozciągniętym na całej twarzy, uśmiechem.
- Ooo, znudziła ci się zabawa w śpiącą królewnę? - zarechotał z własnego dowcipu, po czym wzniósł się w powietrze w siadzie skrzyżnym i przygładził roztrzepane, pojedyncze włosy. Wyglądał jak gnom.
Lisa wywróciła oczami, po czym chwyciła go za nadgarstek i ściągnęła na ziemię. Kiedy była jeszcze zwykłą czarownicą, myślała, że duchy pozbawione są wszelkiego kontaktu cielesnego z innymi. Dopiero po śmierci odkryła, że wszystko co widmowe, należy do tej drugiej, nadprzyrodzonej rzeczywistości, która przenika się ze światem ludzkim i, że wszystko co widmowe, można pomacać.
- Nie pajacuj, tylko bierz się lepiej do roboty.
- Jakiej znowu roboty? Chcesz kogoś nastraszyć czy...
- Mamy zlecenie od drugoklasisty z Gryffindoru. Powiedział, że podrzuci nam trochę proszku Make Laugh Not Flobberworms z edycji limitowanej "Tylko dla duchów" od George'a Weasley'a, jeśli przerwiemy lekcję zielarstwa. Neville ostatnio przegina z przesadzaniem mandragor.
- I dlatego przerywasz mi budzenie prefektów?! Nawet nie wiesz jaka to zabawa, a wystraszenie profesorka to przecież pikuś!
- Tylko nie zapominaj, że ma okropnie duże nauszniki i zwyczajne walenie we wszystko co popadnie i latanie po sali nic nie da. Longbottom ma stalowe nerwy po... - głos jej się załamał.
Nie miała siły wspominać krwawej bitwy o Hogwart, w której sama przecież zginęła.
- Hahaha, królewna się nad sobą rozczula?
- Zamknij się - warknęła i oderwała się od ziemi.
Podleciała do sufitu i zaczęła z wielkim zainteresowaniem przyglądać się żyrandolowi.
- Lepiej poleć do Grubego Mnicha i powiedz mu, że potrzebny nam towar specjalny XZ782. I najlepiej, nie mów, że to dla mnie. Jakoś się... Nie lubimy.
- Nie dziwię mu się - bąknął jeszcze, ale zanim zdążyła się na niego rzucić, zniknął za ścianą.
Elisabeth postanowiła opuścić zamek. Sunęła po błoniach jak biała mara. Odzyskała srebrno-biały kolor, by w promieniach słońca, które przez nią przemykały, nie rzucać się w oczy. Cieszyła się uznaniem wśród uczniów, ale zwykle nauczyciele nie pochwalali jej zachowania. Dostawała nagany, pouczenia i reprymendy od rady starszych duchów.
Rudowłosa okrążyła wysokie drzewo jabłoniowe i przysiadła na gałęzi, starając się złapać jeden z soczystych owoców. W pewnej jednak chwili w lśniącym czerwienią jabłku ujrzała nienaturalnie blady kształt. Obróciła głowę i zerknęła w kierunku jeziora. Nad krystaliczną powierzchnią wody ujrzała unoszącą się parę. Chłopak trzymał dziewczynę za rękę, okręcając ją w okół jej osi. Wśród drzew poniósł się jej szczery śmiech. Lisa wytrzeszczyła oczy, chcąc przypomnieć sobie te zakochane zjawy, ale nic nie świtało jej w głowie. Widmowa nastolatka objęła szyję chłopaka i przytuliła się do niego. Zbliżyli do siebie swoje usta i połączyli się w pocałunku. Wtedy zawiał wiatr. Para stopniowo rozpływała się, rozrywając się na tysiąc kawałków jak kartka papieru. Elisabeth wydała z siebie zduszony okrzyk, ale kiedy mrugnęła, bajkowy obraz znikł jej sprzed oczu. Potrząsnęła głową, chcąc okiełznać pędzące myśli i skierowała się do zamku. Postanowiła zapomnieć o całym zdarzeniu i zająć się codziennymi sprawami.
~ ~ * ~ ~
- Cześć, Lisa!
- Siemasz, Lisa!
- Cześć, Bobby, Carmen, Wilson, Teddy, Fred... Fred? Fred, klaunie gdzież się podziały twoje rude kudły?! Znowu zmąciłeś coś na eliksirach? James! Jak twoje zatrucie pokarmowe? - puściła oczko do ciemnowłosego chłopaka, który w odpowiedzi uśmiechnął się szelmowsko.
Przeleciała nad tłumem machających jej uczniów i zasiadła przy stole koło Grubego Mnicha.
- Witam ojczulka! - wyszczerzyła zęby, na co siwy mężczyzna wywrócił oczami.
- Witam rudą ropuchę - odparł, łakomie spoglądając na kurczaka.
- Dalej ojczulek nie zdecydował się na oddanie mi ciepłej posadki ducha domu Hufflepuffu? Nie sądzi ojczulek, że jest już za stary i zasługuje na odpoczynek?
- Po pierwsze duchy się nie starzeją, a po drugie nigdy nie powierzyłbym tak ważnego zadania tak nieodpowiedzialnej, niekompetentnej...
- Oj nie truj, nie truj, bo aż pozieleniałeś ze złości. Już zapomniałeś co powiedział ci doktor Felix? ZIELONY SZKODZI DUCHOM! Dlatego tak bardzo nie lubimy Ślizgonów, a Krwawy Baron zachowuje się jak... Krwawy Baron - zaśmiała się i szturchnęła mnicha tak mocno, że przeleciał przez siedzących koło niego Puchonów.
Przyglądała się z uwagą wszystkim uczniom, którzy z większym lub mniejszym zapałem zbierali się na zajęcia. W końcu dojrzała w tłumie czarną czuprynę i przybierając normalne kolory, pomknęła w jej kierunku. Coraz bardziej nabierała prędkości, a kiedy nie mogła się zatrzymać, po prostu przemknęła przez chudy brzuch James'a, hamując za ścianą Wielkiej Sali. Chłopak, który odczuł lodowate łaskotanie w żołądku, śmiejąc się ruszył do rudowłosego ducha.
- Zabijesz się kiedyś, jak będziesz tak latać - zaśmiał się, a ona spojrzała na niego spod byka.
- Nie bój się, postaram się nie stracić głowy.
- Zawsze tak mówisz - uniósł brwi, przypatrując jej się z rozbawieniem. - Czemu tym razem mnie nawiedzasz? Stęskniłaś się, skarbie?
- Tak, twój urok powala mnie na kolana - wywróciła oczami, żałując, że nie może mu przywalić - Z tego co pamiętam wisisz mi drobną przysługę, za "przypadkowe" zawieruszenie się klucza od sali do transmutacji.
- Do twoich usług, kochanie. Czego ci trzeba?
Uśmiechnęła się usatysfakcjonowana.
- Szklarnia numer 3, pierwsza lekcja, Neville, manewr szósty. Tylko się nie spóźnij.
- Na pierwszej lekcji mam zaklęcia!
- Od kiedy tak przejmujesz się nauką? W dodatku pierwszego dnia szkoły? - zapytała wytrzeszczając na niego oczy.
- Masz rację - zaśmiał się - Dla ciebie wszystko, złotko.
Wytknęła mu język i poszybowała w stronę wyjścia z zamku. James Potter wpatrywał się jeszcze w miejsce, gdzie zniknął duch, po czym ruszył, ciągnięty przez znajomych do pokoju wspólnego.
Jego relacja z Elisabeth była czysto przyjacielska. Niekiedy uczniowie żartowali sobie z nich, śpiewając jakąś wiejską pieśń o nieumarłej miłości, ale zwykle nie miało to dla niego wielkiego znaczenia. Zielonooki zmierzwił włosy blondynce, kroczącej przed nim i uciekł po schodach kryjąc się przed ciosami chudej Gryfonki. To zdecydowanie było dobrą rozgrzewką, przed tym co miało zajść za niecałą godzinę.
~ ~ * ~ ~
Pędzili pod wiatr, uciekając przed rozzłoszczonym Filchem. Rumieńce na twarzach Pottera wskazywały na ogromne zmęczenie, ale dopingujące go po bokach duchy, które leciały, by ułatwić sobie zadanie, udawały, że wcale niczego nie widzą. Śmiejąc się w najlepsze ominęli chatkę Hagrida i pomknęli w stronę zamku. Stary woźny, wbrew pozorom, cały czas siedział im na ogonie. Elegancko uprasowana szata chłopaka przypominała teraz flagę łopoczącą na wietrze. Czarne włosy jak po spotkaniu z tornadem wiły się na wszystkie strony, a oczy świeciły dzikim blaskiem. Udało im się zakłócić spokój lekcji zielarstwa i wykurzyć Neville'a z sali. Żeby wszystko uszło im na sucho, wystarczyło tylko zbiec woźnemu. W mgnieniu oka wykręcili, zmieniając kierunek i rzucając się za stertę dyni. Pomknęli do Zakazanego Lasu, słysząc za sobą oddalające się obelgi. Kiedy ostatnie przekleństwa ucichły, James oparł się zmęczony o drzewo, a Irytek w zleciał w powietrze wrzeszcząc "ZWYCIĘĘĘSTWOOO!" i już nie wrócił. Elisabeth stanęła naprzeciw zdyszanego chłopaka śmiejąc się beztrosko.
- Ucałowałabym cię, gdybym mogła.
Brunet pokazał jej wszystkie swoje lśniące zęby i stanął wyprostowany, poprawiając fryzurę. Zgarnął włosy na czoło, poczochrał je lekko i ruchem głowy odrzucił na bok. Rękawy ubrań wygładził nerwowo, po czym zaklął spoglądając na rozwiązany krawat.
- Niech to szlag.
Lisa znowu zachichotała i przysunęła się do niego, chcąc chwycić czerwono-złoty materiał. Jej dłonie przeleciały jednak na drugą stronę, a ona smutna zwiesiła głowę. Jak grom z jasnego nieba, uderzyło ją tysiąc wspomnień na raz.
Czarna szata sunąca wolno po ziemi wydająca przy tym zaledwie cichy szelest. Blond włosy opadające na ciepłe, błękitne oczy. Lodowaty, przerażający śmiech, wypełniający pustą komnatę. Odgłos pierwszego wybuchu w zamku. Widok padającego na ziemię ciała jej przyjaciółki. Namiętny pocałunek. Zabójczy, jadowity wzrok. I te śliczne niebieskie tęczówki. Krew kapiąca z miecza, równomiernie wybijająca tętno, pożartych ofiar. Pisk opon. Mężczyzna w garniturze. Błysk zielonego światła. Pierwsza różdżka, zakupiona na Pokątnej u Ollivandera. Jeleń. Słodki, chłopięcy uśmiech, otaczający przyjemnym ciepłem. Krzyk rozdzieranej duszy. Bellatrix Lastrange. Martwe, nieruchome ciało Dumbledore'a. Dotyk dłoni. Paraliżujący ból w klatce piersiowej. Severus Snape, wyskakujący przez okno. Paniczny lęk. Śmierć za jednego człowieka. Dla jednego człowieka. Walka o dom. Okrucieństwo. I dłonie zaciśnięte na niebiesko-brązowym krawacie. Znów te oczy.
Podniosła powieki nasłuchując połkniętych przez to omdlenie słów przyjaciela. James wpatrywał się w nią z zaniepokojeniem, ale wyraźnie odetchnął z ulgą, kiedy uśmiechnęła się do niego pociesznie.
- Co się stało? Wyglądałaś jak spetryfikowana. Wszystko gra?
- Tak, jasne. To nic wielkiego. Po prostu, zawiesiłam się na chwilę.
- Tak bardzo znudził cię mój widok? - uśmiechnął się, a ona poczuła, że wszystko wraca do normy.
- Oj, daj spokój. Miałby mnie przestać cieszyć palant, wyglądający jakby wyjęto go z gardła trójgłowemu psu?
- Tak, masz rację, to było pytanie retoryczne.
Ruszyli powolnym krokiem do zamku, zapominając kompletnie o czekających na Pottera lekcjach. Zdecydowanie przyjemniej było spędzić przedpołudnie szwendając się po błoniach u boku najlepszej przyjaciółki. Niestety wewnętrzny koszmar nie opuszczał rudowłosej przez całą drogę do Hogwartu.
~ ~ * ~ ~
Zamek wprost tętnił życiem. Uczniowie biegali po korytarzach, szukając klas lub siebie nawzajem, nauczyciele wyrywali sobie pierwsze, wyhodowane przez wakacje włosy, a duchy wskazywały pierwszorocznym drogę do sal. Oczywiście poza Lisą i Irytkiem. Pogoda się popsuła, deszcz bębnił w szyby, okna i dach, a wiatr trzaskał drzwiami na korytarzach. Czarodzieje zbijali się więc w kupkach w pokojach wspólnych lub tłoczyli w bibliotece. Popołudnie mijało im na graniu w szachy, pisaniu listów do rodziny i robieniu sobie nawzajem psikusów. Nikt nie przejmował się perłowo-białymi istotami, który latały gdzieniegdzie po zamku, cicho zawodząc. Obrazy ignorowały tę nieżywą część społeczności i tylko nieliczne osoby zatrzymywały się, by poświęcić im chwilę uwagi. Z resztą duchy nie za bardo lubiły towarzystwo. Wyjątkiem była tylko Elisabeth. Ale i ona czasami potrzebowała chwili wytchnienia. Zbliżał się wieczór, a rudowłosa Puchonka siedziała na parapecie w swojej Sowiarni, patrząc na rozległe błonia. Nogi zwisały jej po drugiej stronie, kołysząc się niezauważalnie w takt wiejącego wiatru. Jej przejrzysta skóra zlewała się z odcieniami zieleni, rozciągającymi się jej przed oczami. Myślała o tym, co dziś zobaczyła. Smutne wizje zwykle wracały, ale nie z taką siłą. Westchnęła cicho i wbiła wzrok w dal. Nagle nad jeziorem ujrzała srebrny kształt. Przetarła oczy, ale obraz nie zniknął. Okręcając się powoli, nad taflą jeziora sunęła para zakochanych. A z gęstwiny tuż za nimi wyłaniała się para dużych, rozświetlonych oczu. Jeleń.
~ ~ * ~ ~
Wreszcie skończyłam! Męczyłam się z nim 3 dni, czytając Kamień Filozoficzny, by wciągnąć się w Hogwarcki klimat.
Wiem, przepraszam, nie jest najlepszy i wiem, przepraszam, nie jest najdłuższy, ale to w końcu rozdział pierwszy. A takie najtrudniej zacząć, prawda? :3
Za wszelką krytykę i pochwały dziękuję :*
Liczę na wasze komentarze.
Każdy może to zrobić - nawet ktoś, kto nie ma konta na google (anonimowo) xD
Muszę was uściskać za prawie 1000 wejść, 40 komentarzy i 12 obserwatorów już podczas prologu. To był dla mnie szok *O*
Wpis dedykuję AAlexie, Cupcake, Des i Clar <3 Moim mistrzom guru, które wspierały mnie przy tworzeniu i po prostu są nieziemskie ♥
Oraz wszystkim czytającym, obserwującym i komentującym :D
Dobra, kończę, bo ta przemowa wyjdzie mi jak Moda na Sukces >.<
Papaaa <3
To jest cudowne, Kath ;*.
OdpowiedzUsuńNaprawdę śietne jest to opowiadanie z perspektywy ducha.
James jest ekstra ^^.
Ciekawe co to za para zakochanych O.o.
No nic czekam na następne ;*.
Pozdrawiam,
Honeyed Girl.
Dziękuję za miłe słowa <3
UsuńRównież pozdrawiam! :*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńBardzo ci dziękuję za komentarz :)
UsuńSama doskonale wiem, że nie wyszedł najlepiej :/
Chciałam go rozpisać, chciałam ujawnić parę faktów, ale wszystko jakoś się pokomplikowało.
Najchętniej napisałabym go od nowa, ale nie chcę już mieszać.
Dziękuję o przypomnieniu o GG xD
Dziękuję za miłe słowa i za wszystkie poprawki :* Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy :)
No... Ogólnie dziękuję :D
Czytałam kiedyś o nazwiskach angielskich i wychwyciłam, że w przypadkach kiedy mówimy np. "Długopis należał do Pottera" po spółgłosce piszemy normalnie, a po samogłosce dodajemy apostrof. Więc Weasley'a. Ale mogę się mylić :3
Interpunkcja to nie jest niestety jakaś moja wielce mocna strona, więc wcale się nie dziwię, że nie wyłapałam tego, kiedy poprawiałam tekst. Po prostu z nagłego przypływu weny pisałam tak szybko, że przeoczyłam drobne błędy.
Mam nadzieję, że następny rozdział cię zadowoli, bo przedwcześnie zaczynam go planować.
Pozdrawiam! :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńChyba to ogarnęłam xD Po spółgłosce i literze 'y' nie piszemy apostrofa, a o pozostałych samogłoskach tak? o_O
UsuńNie wiem xD wiem, że czytałam o tym :P
Jestem z tych ludzi, którzy cenią sobie dobre rady i szczerą krytykę ;]
Postaram się rozdział 2 napisać na wyższym poziomie <3
Również pozdrawiam :D
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńCo Ty ze mną roooobisz, co Ty ze mną rooobisz! *le Cup wyje*
OdpowiedzUsuńNie będę tu Cię męczyć moim zawodzeniem (bo moje jeszcze gorsze niż hogwarckich duchów, serio), lepiej zamęczę Cię wyczerpującym komentarzem, bo coś dawno takich nie pisałam, a po przeczytaniu Twojego rozdzialiku nie da się tego nie zrobić, gdy się już zabierze do komentowania. Gadam chyba bezsensu *myśli* Tak, nie ogarniam co chciałam przez tamto powiedzieć. Nie zwracaj uwagi na moją bezsensowną paplaninę, wszystko przez zbyt dużo myśli o pewnej historii, której nie mogę zacząć. Bezsens.
Dopszę, wpadłam tu by nacieszyć się atmosferą magii, tajemnic, psot i no cóż, duchów jako że nasza Lisa jest właśnie takim oto duszkiem, którego nie da się nie lubić i znów buduję za długie zdania by miały one jakiś sens. Tak. Co mnie spotkało? To czego oczekiwałam i jeszcze więcej! Oto przede mną pojawił się obraz cudownej przyjaźni i *dumdumdum* duszej (chyba neologizm...) miłości! Rozdział mimo że jak sama zauważyłaś na Ciebie, kochana, krótki to i tak mnie zachwycił (jak zawsze... JAK TY TO ROBISZ? WEŹ SIĘ PODZIEL TYM COKOLWIEK TO JEST). Elisabeth nie da się nie lubić (w tym momencie przesyłam Grubemu Baronowi pozdrowienia, tylko jemu pozwalam jej nie lubić, ze względu na to, iż dzięki temu w Twoim opowiadaniu jest jeszcze więcej humoru, który tak uwielbiam. Znów piszę za długie zdania...). Także tego. Irytek kiedyś wydawał mi się niezbyt sympatyczną postacią, ale dzięki temu rozdziałowi chyba go nieco polubiłam. Mam wrażenie, że piszę głupoty, ale to nic.
Tak więc po moim nagłym napadzie weny na pisanie głupot w komentarzu przejdę do samego rozdziału.
Stwierdzam, że gdyby Lisa żyła w czasach Młodego Pokolenia zdecydowanie shipowałabym Jalisę. Uważam, że gdyby związek ducha z człowiekiem był możliwy ONI MUSIELIBY BYĆ RAZEM. Tak czy inaczej oni powinni być razem. Tak. Koniecznie. CO JA PISZĘ?! Głupawka, wybacz. Dalej... Intryguje mnie parka znad jeziora i mam pewne domysły, ale... no nic. Poza tym - jeleń. Tak, lubię jelenie. Domyślam się, że będą one ważnym elementem opowiadania... Kolejna sprawa - wspomnienia. Mimo, że czytałam je kilkukrotnie za każdym razem działały na mnie tak samo (zaczynam się bać o mój układ nerwowy ze względu na nadmiar dreszczy). Ponownie proszę, zdradź mi swój sekret, jak to robisz, że Twoje opowiadania tak działają na emocje?
A teraz nutka krytyki (o dziwo pierwszy raz u Ciebie mam się do czego przyczepić!). Tak, jestem w szoku, że będę Cię krytykować! A więc. Tak. Po pierwsze KRÓTKO! Ale tego nie mogę się czepiać, bo wiem jak bywa. Tak więc jeszcze raz: po pierwsze - chyba pokazała język a nie wytknęła (jakoś to mnie nie mam pojęcia czemu razi... taka tam Cup) *myśli* Ale to może ja się nie znam. Po drugie sterta dyń a nie dyni... chyba. I jeszcze "wzleciał" a nie "w zleciał". Taka tam pierwszy raz czepiająca się Kath Cup. Tak.
Mam totalną głupawkę, chyba zrobię sobie jeszcze kakao, oddam zaraz kompa Rudej bo chce pograć i może zabiorę się za coś u siebie, bo wstyd mi, że Wy wszystkie tak co raz dodajecie takie cudowne rozdziały a u mnie... huuuuuula wiaaaaatr jaaaaaaak poo puuuuustyyyyni. Chyba nie powinnam pić tyle kakao. Oj tam, idę sobie zrobię jeszcze.
Życzę weny, morza nie potworów a pomysłów, ładnej pogody na te ostatnie dni, szybkiego dodania rozdziału i dobrego kakao hyhyhy.
Twoja foreva genisuzowata nija, która sobie powloli lubi psadać w gimnazuj Cup ;***************
PS Ej, serio, ja chcę Jalisę x.x
PSS Kiedy bijemy rekordy? Huehuehuehuehue ^^
PSSS Mam nadzieję, że nie zmieniłaś o mnie zdania po tym komentarzu. To wszystko nie ja a moja zła siostra bliźniaczka, która upiła mnie kakao, żebym nie mogła protestować. To całkowicie normalne, nie? ;*
Jeszcze chyba nigdy, nigdy, przenigdy, w całym moim długim (czternastoletnim xd) życiu nie czytałam komentarza, który by mnie tak rozbawił! :DD
UsuńKocham cię, kochanie moje! <3
Ja? Ja miałabym cię znienawidzić?! Cuppy, prędzej zrobiłabym nam obu kakałko <3
My obie kochamy kakałko zauważyłaś? xD
Wybacz te wzleciały i wgl, ale naprawdę nagły przypływ weny czyni... błędy no :P
Dziękuję za wszystkie życzenia i nawzajem <3
Hahha Jalisa? Kocham cię xD
Pozdrawiam gorąco!
~ Kathie ;3
Kathie! Jak ja cię dorwę!! Co ty...co ty sobie wyobrażasz ja się pytam? Pisać tak wspaniale, że zapominam nawet o jedzeniu delicji?! Mistrzu ty mój! To jest jedno wielkie CUDO! Piszesz świetnie. Te opisy...awwwww! Jesteś mistrzem! Ja chcę pisać tak, jak Ty, bo mi to chyba idzie coraz gorzej! Weź mnie poratuj talentem, błagam Cię. Ten rozdział jest dla mnie po prostu jedną wielką magią. Lisa jest świetna. Dalej nie wiem skąd wzięłaś ten pomysł, ale jest po prostu fantastyczny. Niech Gruby Mnich skapituluje, Lisa jest lepsza! *^* I knowania z Irytkiem hue hue hue, I like it! :3 Przerwanie lekcji zielarstwa zawsze spoko. No i James, jak ja go kocham, on jest świetny! "Zielonooki zmierzwił włosy blondynce, kroczącej przed nim i uciekł po schodach kryjąc się przed ciosami chudej Gryfonki." Wiesz o kim pomyślałam jeżeli chodzi o blond Gryfonce ^^ No ale to co innego, ta pani przesiaduje sobie z Tabalugą i Anubisem na środku pustyni ba dum xD. I te wspomnienia *.* Cudowne! O co chodzi z tym jeleniem? I ta para nad jeziorem, romantycznie i tajemniczo, taki romans nawet lubię. No i wyobraziłam sobie Jamesa z rozwianymi włosami, rozwiązanym krawatem i pomiętych ubraniach...mrau! *.* I ten wieczorek i znowu tajemnicza para i jeleń. Widocznie każdego prześladuje jakiś zwierzak, Lisa ma milutkiego jelenia a ja...wredną, cholerną, nienawistną, rozskrzeczaną srokę, która nie zna pojęcia "Chce się wyspać" grrrr... No i koniec? Ja chcę więcej! *^* Nie mogę się doczekać nn. Czekam z niecierpliwością, życzę weny i błagam, podziel się talentem geniuszu ty mój.
OdpowiedzUsuń~Największa pod każdym względem fanka, Des <3
Nie umiem nic powiedzieć! *O*
UsuńMam takiego banana na twarzy, że to się nawet badaczom owoców nie śniło! (jeśli takowi istnieją xD)
Szczerzę zęby i kłaniam się przed tobą, co i tak nie zmienia faktu, że ty jesteś moim guru <3
Pozdrawiam i dziękuję za komentarz! :D
Szczerze mówiąc bardziej podobał mi się prolog :P
OdpowiedzUsuńTreść trochę zagmatwana, niemniej ciekawa. W niektórych momentach chciało mi się śmiać, na przykład "...nauczyciele wyrywali sobie pierwsze, wyhodowane przez wakacje włosy...". Uwielbiam takie złośliwości :D
Czekam na dalszy rozwój akcji i życzę WENY!
Dziękuję ci bardzo, wiem, wiem. Nie wyszło jak chciałam, ale każdemu się zdarza ;)
UsuńPozdrawiam! :*
Bardzo fajny ten rozdział :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę przeszłaś samą siebie :D
Ciekawi mnie historia Elisabeth, mam nadzieję, że uchylisz nam jej rąbka w następnych rozdziałach.
Hah, wiedziałam, że mam za co lubić Jamesa Syriusza :D
On jest po prostu genialny, cały Fred i George :D
Hah, biedny Neville :D No cóż, drogi panie Longbottom, tak to się kończy, gdy każe się przesadzać mandragory młodzieży ;)
Ogólnie rozdział mi się podobał, jak zwykle ;)
Nie może być inaczej, bo Kath zawsze napisze coś genialnego :*
Ej, zastanawiam się, czy by nie napisać czegoś w stylu Twojego One Shota na blogu o Charlesie...
Nie miałabyś nic przeciwko ? xD
Pozdrawiam, życzę weny i z niecierpliwością wyczekuje sowy z powiadomieniem o Twoim nowym rozdziale! :D
Całusy,
Twoja największa fanka i czytelniczka,
Reasy
Uwielbiam cię za te twoje magiczne komentarze, jesteś nieziemska! :*
UsuńCo do One Shota to oczywiście, że możesz coś takiego napisać ;> Sama czerpałam inspirację z jednego ff, więc nie wydaje mi się to problemem ;>
Pozdrawiam!
*Z góry przepraszam za krótki komentarz*
OdpowiedzUsuńHAHAHAHAHA Napiszę teraz koemntarz tylko jeszcze nie wiem na jakom długość zasługujesz x))
Znasz moją opinie na temat twojego bloggerstwa !
Jesteś beznajdziejna, rozdziały są suche i bez tematu...i ja wcale nie żartuje..
HAHAHAHAHAHAHAHHAHAH Boże to chyba moje najlpesze kłaMstwo ever *-* Pójdę do piekła i bd się smarzyć xd
Brakowało mi ciebie w tematyce Potterowskiej ... wiesz jak baldzo lubiłam siostry Black które zamknęłaś .;/// TY ZŁA KOBIETO !!!
Fremione zresztą też zamknęłas ... coś czuję że nie bd sama u hadeska ^^ WYZYWAM CIE TAK ZE CI BUTY SPADAJĄ BÓJ SIĘ !!! :D
Tylko pamiętaj ze jak napiszesz książke to obiecałaś mi dedykację !! ;3 I pamiętaj o moim radju i o wielbłądach i o moich piosenkach które ci nie bawem zaśpiewam ((;
Jak dostaniesz sobie te nagrody i wyjdzie pełno filmów z twoich książek to załatwisz mi przejście po czerwonym dywanie i spotkanie ze SHrekiem ? XD
*prosi*
A teraz panie i panowie i..KATH! 123738478347 łyżeczek cukru dla naszej właścicielki tego oto zajebistego bloga ! :O
JESTEŚ GENIUSZEM NAD GENIUSZE. JESTREŚ MOIM ŚWIATEŁKIEM W TUNELU. JESTES IGŁĄ W STOGU SIANA. JESTEM KURĄ A TY JESTES ZIARENKIEM. ŻYWIE SIĘ TWOIMI OPOWIADANIAMI. TO JEST DLA MNIE ENERGIA POTRZEBNA DO ŻYCIA!! KOCHAM CIE KICIA NAJMOCNIEJ NA ŚWIECIE O CZYM TY WIESZ ! ;***
A teraz po długim dłgim i jeszcze dłuższym wsępie przechodzę do rozdziału ! ^^
Duchy nie żyłuy... nie ma to jak Genius Kasia xD
Kolejna która ma Mega Opisy !! *o*
Ej nie ma to jak się śmiać z własnych żartów ^_^
Wszystko co widmowe można pomacać *le skojarzenia* HAHA
ZAkochani *-* Musiało się jej zorbić przykro, biedactwo;/
A niech jej OJCIEC NIE ODDAJE POsadki, niech sama se na nią zapracuję ! Ojciec się zapracowywał a ona chce ojcowi zabrać ciepłą posdkę?? że wtf? Kurde to nie fair.. Ah ta młodzież wszystko by chcieli mieć za darmo xD
Jak można nie lubić krwawego barona?? Samo to że ma w nazwie "Baron" czyni z niego fajnego <33
Hah scenka z Jamesem <3 To takie romantic ♥
Kocham fragment zaczynający się od "czarna szata" .. chyba najlepszy <33
"Nogi zwisały jej po drugiej stronie" HAHAHAHA ale znowu leże.. nie wstaję... ej ... pomóż mi wstać... ej ja serio chce już wstać....hallo.....YEEAH WSTALAM ! :D
Moda na sukces jest zaje.. .masz coś do niej ?? XD
Podsumowanie:
NIe mogę się z tobą ożenić bo już jestes moją żoną a szkoda ... ślub by był taki piękny w okól latały by kartki twojej książki xD
Ksiądz: czy ty roxanne bierzesz katherine za żonę? XD
W tym rozdziale brakuje jednego! Brakuje tu wiebłądów! Wielbłądy to podstawa każdego bloga! :)))
Albo żłówie ninja ooo !! :D
Pamiętasz parasol i stół u mnie na podwórku ? ;o
A i jeszcze to ---- " i love you " .... tłumaczenie po naszemu.... "ja kupa cie" xD
Rozdział cudny acz kolwiek za krótki!! No serio pisałaś dłuższe.. mam nadzieje że rozdział 2 poprawisz i będzie 5 razy taki jak ten :)) Jakoś przezyję jak będzie długo ;**
Podsumowując posumowanie podsumowania ;
Rozdział jak zwykle magicznie doskanały.. ♥ ;<
Dostaniesz nobla to zapraszasz mnie na gale !! :DD
Pozdrawiam Twoja NaJwiększa Najwierniejsza Naukochańsza Nawspanialsza, NAjbardziej walnięta, Najbradziej żona, Kochająca się All day All Night Rexi Grend :))
Katherinators FOREVER !! :DDD ♥ ♥ ♥
PS. Zapraszam do siebie na blogi :
http://feelings-there-are-nasty.blogspot.com/ - najnowszy ! :D
http://two-worlds-one-heart.blogspot.com/ - ten trochę starszy ! :D
Mam nadzieje że wpadniesz na tego pierwszego i skomentujesz<3 Bardzo by mi zależało i blablablabalbaa;)) ♥
Szczerzę się jak głupia i mimo iż jestem na ciebie "lekko" obrażona, i mimo że mam focha, i mimo że denerwujesz mnie jak nikt inny to kocham te twoje pokręcona, powalone, chore psychologicznie komentarze <3
UsuńDziękuję za wszystkie słowa i obiecuję, że wpadnę na blogi, ale to potem, bo na razie jem wafla ryżowego i chyba go posmaruję nutellą xD
Niech wielbłądy będą z tobą!
Hahahahahahahaahahah moim wielbłądem dess XD
Usuńwafel z nutellą jest dobry <33
Ale zajebiaszczo! Rexi, chyba mamy trójkąt w takim razie XD XD
UsuńŁał.. *_* To jest coś naprawdę fajnego :) muszę przyznać że szablon i ta muzyka dają wspaniały efekt.
OdpowiedzUsuńHmm.. historia ducha który nie chce wiedzieć że jest duchem..ciekawe?
Elisabeth piękne wymyśliłaś dla mniej imię :*
jestem bardzo ciekawa jak potoczy się jej życie.. przepraszam że tylko tyle ale zatkało mnie gdy przeczytałam to co napisałaś to jest fantastyczne nigdy nikt mi nie pobudził tak fantazji naprawdę to jest suupeer !! pisz dziewczyno dalej i żeby 1 rozdział był tak piękny jak prolog.
Życzę ci weny skarbie :)
pozdrawiam
Martusia :)
Dziękuję bardzo <3
UsuńI rozdział 1 i prolog bardzo mi się podobają. ;) Wymyśliłaś bardzo fajną historię :D
OdpowiedzUsuńOczywiście dodałam do obserwowanych :P
Pozdrawiam i czekam na kolejny :3
Zapraszam do mnie
http://you-always-love-me.blogspot.com/
Miło mi to słyszeć :>
Usuńświetny <3
OdpowiedzUsuńmam brak weny komentatorskiej :/ nie będę się rozpisywać .
Czekam na nst . notkę :D
Dziękuję i pozdrawiam ;>
UsuńŚwietna notka :) Życzę weny i czekam na następną (w sensie notkę)!
OdpowiedzUsuńHaha, jasne ;> Postaram się napisać jak najszybciej ;*
UsuńKochana moja Kasiu! Nawet nie wiesz, jak źle się czuję z tym, że komentuję TWÓJ rozdział po prawie miesiącu :(( Ale to wszystko przez szkołę- te dzieło szatana! :O W tygodniu w ogóle nie mogę wchodzić na kompa, a więc to również nie poprawia sytuacji ;//
OdpowiedzUsuńAle dobra, zamiast się użalać, ile to nam już zapowiedzieli sprawdzianów i zaliczeń, to przejdę do Twojego G-E-N-I-A-L-N-E-G-O rozdziału ^.^
Strasznie żal mi Elisabeth ;'( Ja w życiu nie chciałabym być duchem! O_o już prędzej wampirem, albo wilkołakiem xD Przede wszystkim dlatego, że KOCHAM jeść *--* normalnie uwielbiam rozkoszować się smaakieem :D
IRYTEK! XD XD OMG, ale ja go uwielbiam ^___^ pamiętam, jak po przeczytaniu ostatniej części Harry'ego (jakieś 4-5 lat temu) biegałam po całym domu i wyłam tą jego śmieszną piosenkę o Voldku xd
Aha i tak wgl, to bardzo ładnie wychodzi ci narracja trzecioosobowa ;) Już dawno się od niej odzwyczaiłam, bo co czytam jakąś książkę, to zawsze narratorem jest główna bohaterka ;3
W sumie te duchy wcale się nie nudzą ;P ale zajebiście tak wykonywać te wszystkie zlecenia XD straszenie dzieciaków, nabijanie się z prefektów :D :D cud miód!
I...
...
Ojeeeeej *o* Cóż to za zapierającadechwpiersiachpięknamajestatycznaromantycznaizłączonawmagicznymtańcu para? <3 <3 <3
ME GUSTA SZYKUJE SIĘ KOLEJNA ZAGADKA DO ROZWIĄZANIA!!!! Alex Holmes wkracza do akcji... *TUM Dum duuuuuummm...*
HAHAHHAHAHA!!!!! XD XD XD
"-Witam ojczulka!
- Witam rudą ropuchę!" :D :D :D KATH JAK JA CIĘ UWIELBIAM!!!! Normalnie, zawsze jak czytam Twoje rozdziały, to ryj mi się cieszy i przez kolejne kilka minut rechoczę ze śmiechu :D
O___o czyżbym dostrzegała LEKKĄ nutkę Jamelisabeth? ^^ A może mi się przewidziało :))
Nie będę więcej sugerować ;p w ogóle, to nie powinnam gadać, jak nie mam pewności -,- PRZECIEŻ SHERLOCK TAG NIE ROBI! >.<
Oooo...
OOOOO....
Chwila, chwila...STOP! Niebieskie tęczówki, blond włosy?! Czy to ktoś, kogo znam? O_O nie no, nie może być! X.X Czarna szata... jakiś uczeń. Z Ravenclaw'u! Chyba ;) czemu Bellatrix? I JELEŃ?! Tak, jak tata Harry'ego? O rety, będę musiała jeszcze trochę poczekać na wyjaśnienia coś mi się zdaje :D
Ohh...znowu oni <3 i ten jeleń! KASIA WSZYSTKO MA BYĆ W NASTĘPNYM ROZDZIALE, BO NIE WYROBIĘ!!! :O
Aż brak słów, żeby powiedzieć, jak bardzo czuję się zafascynowana tą historią *___*
Mam nadzieję, że NN już niebawem ^---^
IIIIIIIIIIII!!!!!!!!! DOSTAŁAM DEDYKA DOSTAŁAM DEDYKA!!!!!! *U* ALE SIĘ JARAM NOO!!! ;3
Trzymaj się Kasiu!!! Pozdrawiam!
Twoja na zawsze,
Al
P.S. I życzę Ci, aby ten Piątek Trzynastego nie był jednak pechowy XD
Bam bam bam baaaam...
UsuńJENY JENY JENY!
Alexo, nawet nie wiesz z jaką niecierpliwością czekałam na twój komentarz! :O
Dzięki, dzięki, dzięki! :*
Ja osobiście nie jestem zadowolona z tego rozdziału, ale... Cieszę się, że tobie przypadł do gustu :*
Pozdrawiam i życzę ci tego samego <3
Kochanie, pamiętaj, że aby opowiadanie było dobre, nie może od początku przeciekać akcją ;)
UsuńTy idealnie wlepiłaś te delikatnie magiczne i fascynujące momenty :3 Czekam na NN i zapraszam na rozdział 2 xD
Twoja Alexia ^--^
Kiedy nn?
OdpowiedzUsuńHmm, ojej, postaram się napisać jak najszybciej <3 Możliwe, że już w tym tygodniu ♥
UsuńNominowałam cię do nagrody Liebster Award, szczegóły na blogu http://ja-i-moja-niezgodnosc.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :>
UsuńHej
OdpowiedzUsuńMinął ponad miesiąc. Błagam dodaj coś 0:)
Ojej... Nie sądziłam, że ktoś na to czeka. No cóż. W takim razie muszę spiąć pośladki i... do roboty! Motywujące te komentarze. Czuję, że w tym tygodniu dodam rozdział. O ile znów nie przywalą mnie kartkówkami ♥ Pozdrawiaaam!
UsuńBłagam, błagam, błagam!
OdpowiedzUsuńDodaj w końcu nowy rozdział!
Przecież tak ładnie proszę!
BŁAGAM
Kiedy dodasz nn?
Zero czasu. Zero motywacji.
UsuńWidzę wasze komentarze i chcę się zebrać... i nie mogę :/
Nie bd wam niczego obiecywać, bo już to robiłam, ale... Dziś wieczorem spróbuję coś z siebie wykrzesać.
Mam nadzieję, że kiedy zacznę wena znowu powróci <3
Mamy weekend, a cuda się zdarzają :P
Może dam radę do niedzieli ;))
Ojej..... :( już listopad a 2 rozdziału brak ;( a ta na marginesie super rozdział i prolog też był fajny :-) życzę dużo weny ~Nelly. :-)
OdpowiedzUsuń